Termin: 12-13.11.2014
Gdy pokonywałam pociągiem most Ponte Della Liberta, łączący Wenecję ze stałym lądem, z nieba padał okropny deszcz. Byłam bardzo zawiedziona, tym bardziej, że trzy dni w Rzymie minęły z temperaturą 20 stopni i bezchmurnym niebem. Gdy jednak wyszłam z peronu i moim oczom ukazał się Kanał Grande stanęłam jak wryta i nic mi już nie przeszkadzało. Bo jeśli można zakochać się w jakimś miejscu mimo mgły, deszczu i wiatru... to tylko w Wenecji.
Bardzo długo zabierałam się do opisania Wenecji. Chyba dlatego, że bardzo ciężko opisać miejsca tak wyjątkowe. Zakochałam się w mieście na wodzie i pomyślałam, że zacznę od poruszenia dwóch tematów, które psują wizerunek Wenecji :)
Gdy przed wyjazdem do Włoch mówiłam, że lecę do Wenecji zawsze słyszałam stwierdzenie... "Podobno tam śmierdzi". Po jakimś czasie sama łapałam się na tym, że pytałam osoby, które tam były czy to prawda, że w Wenecji czuć nieprzyjemny zapach :) Nie mam pojęcia skąd się to wzięło ale rozwiewam wszelkie wątpliwości - mi nic nie śmierdziało :D To samo mówiły mi osoby, które tam były. Może kiedyś było inaczej, jednak obecnie Wenecja to piękne i zadbane miasto, które urzeka na każdym kroku.
Kolejna rzecz, jaka zaczęła mnie zastanawiać, to dlaczego tak wiele miast przypisuje sobie miano "Wenecji". Flamandzka Wenecja - Brugia (Belgia), Wenecja Północy - Amsterdam, Bydgoska Wenecja. Komu w ogóle przyszedł do głowy pomysł podszywania się pod to wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju miasto? Zwiedzając Amsterdam nie przypisujmy mu cech innego miasta tylko zachwycajmy się tym jaki jest. Bo Wenecja jest tylko jedna...
Po trzech dniach intensywnego zwiedzania Rzymu, tutaj pragnęłam bardziej wczuć się w atmosferę i klimat miasta. Od zwykłego poruszania się tramwajami wodnymi po błądzenie między uliczkami Wenecji. Muszę przyznać, że mi się to udało i zarówno w dzień jak i w nocy czułam, że to moje miejsce na ziemi.
Zastanawialiście się kiedyś co się dzieje gdy kanały w Wenecji wylewają? Sytuacja dość abstrakcyjna... jadę aby zobaczyć miasto a tu leje od rana do wieczora a na dodatek poziom wody w kanałach się podnosi. A ja o dziwo nie wściekam się i nie jęczę tylko mam radochę bo chodzę po śmiesznych podestach w uliczkach tak wąskich, że rozkładając ręce dotknęłabym obu ścian ;)
- Na placu św. Marka
- Na Bazylikę św. Marka (która w środku też okazała się zalana ;) )
- Przy Moście Westchnień
- Na Most Rialto
Z czym, poza miastem na wodzie, kojarzy się wszystkim Wenecja? Oczywiście z weneckimi maskami. Tutaj można je spotkać na każdym kroku. Od oryginalnych ręcznie robionych dzieł sztuki po chińskie wyroby na masową skalę. Maski są motywem przewodnim magnesów na lodówkę, kartek pocztowych oraz koszulek. Co zatem byłoby większą pamiątką niż oryginalna maska prosto z oddalonej od centrum pracowni :)
Z Wenecji jest możliwość popłynięcia na pobliskie wysepki. Mnie najbardziej zaintrygowała Burano - wysepka, której każdy dom pomalowany jest na inny kolor a życie jakby zatrzymało się w miejscu. Wyspa urokliwa jak Wenecja lecz nie ma tu tłumu turystów. Mieszkańcy pilnują aby spokój ich małej wysepki pozostał w nienaruszonym stanie. Wpływając na wyspę od razy zadziałał na mnie klimat tego miejsca. Poza kolorowymi domkami atrakcją tego miejsca jest także krzywa wieża oraz wyroby z koronek, którymi trudnią się miejscowi.
Choć Wenecja nie obdarzyła mnie w trakcie pobytu ładną pogodą to potrafiła w pełni skraść moje serce. Lecąc do Rzymu myślałam sobie... "Po tym wyjeździe na razie starczy Włoch". Myliłam się... muszę zobaczyć Wenecję w słoneczny, piękny dzień. Ahh te Włochy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz