Miejsce: Brugia, Belgia
Termin: 26-28.07.2014
Brugia to przepiękne belgijskie miasto. Jednak poza zabytkami ma też swoje drugie oblicze, bardziej kulinarne. Mi kojarzyć się już zawsze będzie z frytkami, czekoladą, goframi i ogromnym wyborem piw :)
Poniżej kilka miejsc w Brugii, które odwiedziłam i mogę polecić każdemu.
1. 't Zwai Huis (Kuiperssttraat 23)
Trafiliśmy tu pierwszego dnia, bardzo wygłodniali po podróży i pobieżnym poznaniu miasta. Jedyne o czym marzyliśmy to pysze lokalne jedzenie a otrzymaliśmy duuużo więcej :) Po wejściu zaskoczyło nas, że mimo bardzo dużej ilości stolików prawie wszystkie były zajęte. Na szczęście udało nam się znaleźć mały stoliczek. Podszedł do nas kelner, który polecił nam od razu lokalny przysmak Waterzooi (zupa z owoców morza) do tego oczywiście lokalne piwa: Kriek (wiśniowe - najlepsze piwo smakowe w moim życiu;) ) oraz lokalny Straffe Hendrik. Kelner gdy okazało się, że jesteśmy z Polski zaczął nas zagadywać, opowiadać, że był we Wrocławiu, Szczecinie, Koszalinie. Był naprawdę przesympatyczny i polecił nam kilka innych miejsc w Brugii, do których chodzą tylko miejscowi. Jeśli chodzi o danie to było bardzo sycące ale trzeba lubić owoce morza. Dla mnie było do przepyszne lokalne danie ale już dla mojego męża bardziej ekperyment kulinarny, na który więcej się nie skusi.
Ogólnie rzecz biorąc rewelacyjne miejsce z przemiłą atmosferą, super obsługą i dobrymi lokalnymi daniami.
Jeśli chcecie posmakować prawdziwych belgijskich frytek z majonezem lub z sosem gulaszowym (tak jadają miejscowi) to warto wybrać się nieco na obrzeża starówki w Brugii i wejść do tego małego baru z frytkami. Smakują one zupełnie inaczej niż te polskie i na pewno warto spróbować. Do wyboru porcja mała, średnia i duża. Poniżej porcja średnia aż strach pomyśleć jak wygląda duża :D Do tego lokalne piwo Brugse Zot.
3. 't Bagientje (Oostmeers 130)
Aby odczarować nieco niechęć mojego męża do flamandzkiej kuchni keler z pierwszej restauracji w któej byliśmy polecił nam tradycyjną potrawę gulasz (oczywiście z górą frytek) Stoofvlees. Według niego prawdziwego gulaszu wolowego nie otrzymamy nigdzie w centrum Brugii. Przy nas popytał miejscowych i podał nam adres tego miejsca. Gulasz miał zupełnie inny smak niż ten nasz, bardziej słodki, gotowany w sosie jabłkowo-gruszkowym. Podany został w kociołkach (bardzo duża porcja) i do tego waza (jak u nas do zupy) pełna frytek :D Polecam to danie dla mięsożerców.
Aaa no i mój mąż był zachwycony bo po zjedzeniu tej wazy frytek kelnerka przyniosła dokładkę :D Belgowie to maniacy frytek o czym świadczy obecność w Brugii muzeum frytek.
4. Gelateria Da Vinci (Gelmuntstraat 34)
Jeśli przyjdzie Wam ochota na lody, to do późnych godzin nocnych polecam to miejsce. Ogromny wybór smaków, dość zabawny pan sprzedawca w niebieskich włosach da posmakować różnych smaków zanim dokonacie wyboru.
5. Czekolada
Sklepiki z czekoladą spotkacie w Brugii na każdej ulicy. Niezliczona ilośc smaków, kształtów i wielkości. Od małych pralinek po wielkie wyroby cukiernicze. Myślę, że bez względu gdzie ich nie kupicie to zawsze będą przepyszne. Dosłownie rozpływają się w ustach. Warto kupić trochę do domu aby przez jakiś czas delektować się tym wspaniałym smakiem.
Myślę, że gdybym tam została dłużej niż 2 dni to musiałabym iść na czekoladowy odwyk :D
6. Gofry
Nie mogłabym również pominąć tego przysmaku, który polakom na pewno kojarzy się z morzem i wakacjami. Gofry belgijskie mają zupełnie inny smak, z wewnątrz są chrupiące a wewnątrz miękkie. Według mnie nasze gofry nijak się mają do tych belgijskich. Jeśli będziecie mieli okazję to spróbujcie. Ja je pokochałam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz